Dzisiaj miałem okazję obserwować po raz kolejny strategię obronną zajęcy. Polegając na swoim kamuflażu, wyczekują do ostatniej chwili i wtedy zrywając się spod nóg, „przyprawiają o zawał” potencjalnego drapieżnika.

Dzisiaj uniknąłem „zawału”, ale byłem równie mocno zaskoczony. Zauważyłem – na szczęście – tego malucha „tuż pod podeszwą” i mogłem się wycofać.

zając szarak (Lepus europaeus)

A czy Wam zdarzyło się kiedyś „paść ofiarą” zająca i mocno się wystraszyć?

Co o tym myślisz?